01 grudnia 2011

Tajny agent Jamie Bunda


Autor: Pepetela
Wydawnictwo: Claroscuro
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-62498-00-0
Ilość stron: 360

Poznajcie Jaimę Bundę: detektywa o siedzeniu monstrualnych rozmiarów. Wiecznego stażystę w Biurze Kryminalnym, bez szans na awans. Ten groteskowy anty-James Bond to centralna postać satyry na społeczeństwo współczesnej Angoli ujętej w ramy pastiszowego kryminału.

Po dwóch latach bezczynnego przesiadywania w sali detektywów, fajtłapowaty Jaime Bunda staje przed życiową szansą. Ma wyjaśnić sprawę morderstwa nastolatki. Rozwiązanie kryminalnej zagadki nie spędza mu jednak snu z powiek. Nie chce zbyt szybko żegnać się z pierwszymi w jego zawodowym życiu atrybutami władzy: zdezelowanym samochodem służbowym z krnąbrnym kierowcą i telefonem komórkowym. Opasłe ciało nie predestynuje go do szaleńczych pościgów, a stale domagający się kolejnych porcji funje z bawolim mięsem żołądek nie sprzyja efektywnej pracy. Snuje się więc Bunda ulicami Luandy bez motywu ani poszlak za podejrzanym wytypowanym na chybił trafił. Nagle niczym deus ex machina natyka się na międzynarodową szajkę fałszerzy.

Zapewne gdyby Pepetela postawił sobie za cel napisanie powieści detektywistycznej, w tym momencie fabuła nabrałaby zawrotnego tempa, a przed czytelnikiem przeparadowałby szereg podejrzanych. Pisarz wybrał jednak zabawę formą, rezygnując z klasycznej detektywistycznej łamigłówki. Styl prowadzenia narracji nie pozostawia co do tego złudzeń. Angolski pisarz bawi się konwencją. Karci narratora. Wyolbrzymia, balansuje na granicy dobrego smaku, łamie reguły. Chętnie sięga po banał. Jeśli wprowadza postać arabskiej piękności, to czyni z niej tancerkę brzucha. Jego antykryminał to przeplatany rubasznym humorem krytyczny obraz funkcjonowania współczesnej Angoli. Brutalne metody policji, nepotyzm, deprawacja i afery na najwyższych szczeblach władzy versus bezrobocie, bieda i brak perspektyw nieuprzywilejowanych warstw społeczeństwa.

Połączenia pastiszowej konwencji i niewygodnych wątków społecznych to rozwiązanie ciekawe i popularne. Niestety w przypadku prozy Pepeteli coś nie zagrało. Z pozoru zabawne sytuacje wywołują co najwyżej uśmiech politowania. Przejaskrawione postacie z Bundą na czele nużą.

W cyklu powieści o Kobiecej Agencji Detektywistycznej Nr 1 Alexander McCall Smith potrafił stworzyć pełnokrwistą, budzącą sympatię bohaterkę Mma Ramotswe, wpleść niemałą porcję dydaktycznych pogadanek o bolączkach Botswany, a wszystko to ująć w ramy zręcznych, detektywistycznych zagadek. Pepetela zrealizował podobny pomysł, ale bez wdzięku i właściwych proporcji. Angolskich smaczków nie wystarcza, by to zrekompensować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz