27 września 2011

Kłopotliwa miłość


Produkcja: RPA
Rok produkcji: 2010
Oryginalny tytuł: Difficult love
Reżyseria: Peter Goldsmid / Zanele Muholi
Czas trwania: 48 minut

Afrykańscy przywódcy prześcigają się w homofonicznych wypowiedziach opartych na dogmacie postkolonialnego rodowodu homoseksualizmu. Dla prezydenta Zimbabwe Roberta Mugabe homoseksualiści „są gorsi niż psy i świnie, są wybrykiem natury i obrazą godności ludzkiej". W podobnym duchu wypowiada się prezydent Ugandy Yoweri Museveni, przyklaskując inspirowanemu działaniami ewangelickich kościołów amerykańskich zaostrzeniu przepisów skierowanych przeciw osobom nieheteroseksulanym. Społeczeństwa wtórują rządzącym mówiąc o „narzuconej siłą modzie z Zachodu”, „chorobie białych” i - niezależnie od wyznania – „aktach sprzecznych z wolą bożą.”

Korekcyjne gwałty lesbijek zdarzają się nawet w RPA, jedynym afrykańskim kraju, którego konstytucja zakazuje wszelkich form dyskryminacji, w tym ze względu na orientację seksualną. Od 2006 roku ustawodawstwo południowoafrykańskie dopuszcza nawet związki jednopłciowe z prawem do adopcji i dziedziczenia po partnerze. Do powszechnej akceptacji homoseksualizmu jednak daleko, skoro nawet obecny prezydent Jacob Zuma na kilka miesięcy przed liberalizacją prawa dał wyraz swoim poglądom deklarując, że "homoseksualiści są hańbą dla kraju i obrazą boską".

Chcąc przyjrzeć się aktualnej sytuacji nieheteroseksualnych czarnych kobiet w RPA, warto sięgnąć po pokazywany podczas festiwalu Afrykamera 2011, a obecnie dostępny legalnie i bezpłatnie w serwisie iplex dokument „Kłopotliwa miłość.” Przewodniczką po tym środowisku jest południowoafrykańska artystka fotografka Zanele Muholi. Jej ukazujące (zazwyczaj kobiece) piękno i miłość prace wystawiane były w Johannesburgu, Mediolanie, Londynie, Toronto, Wiedniu i Lagos.

Zanele prowadzi widza przez świat swoich inspiracji i proces tworzenia. Opowiada o dorastaniu w township w tradycyjnej rodzinie. O niedostępności obrazów nieheteronormatywnych modeli życia, które jej samej ułatwiłyby start w dorosłość, a czarnej społeczności gett pozwoliłyby wyjść poza truizm o nie-afrykańskości homoseksualizmu. O mentalnym dziedzictwie apartheidu, które daje o sobie znać nawet w kontakcie z jej białą partnerką. O tym, że wciąż można czuć się niewidzialną z powodu rasy. O bliznach apartheidu. Połączenie tematów rasowych i lesbijskich w twórczości Zanele wypływa z poczucia potrójnego wyobcowania jako czarnej homoseksualnej kobiety.

Dokument wykracza poza artystyczną działalność fotografki. Zanele Muholi – wizualna aktywistka jak sama siebie określa – odwiedza kobiety, które padły ofiarą korekcyjnych gwałtów i przemocy, zostały wyrzucone na margines społeczeństwa, ale nie straciły woli walki o sprawę LGBT. Także te, które dzięki otwartym, rozsądnym rodzicom i sąsiadom nie doświadczyły dyskryminacji, mimo że pochodzą z ubogiej, słabo wykształconej społeczności township.

Zanele Muholi pokazuje inne od powszechnie akceptowanych tożsamości. Przełamuje południowoafrykańskie tabu. Zadaje kłam mitologizowanej potrzebie budowania homogenicznego społeczeństwa. O swoich celach i motywacjach mówi w przykuwający uwagę, jasny sposób. Krytycy podkreślają wyjątkową intymność jej fotografii. Atmosferę szacunku i zaufania, w jakiej tworzy. Umiejętność uchwycenia czułości i piękna relacji łączących jej modeli. Widzowie docenią jej autentyczność, mądrość i energię oraz fotograficzny talent. Inspirujące 48 minut.

Więcej na temat Zanele Muholi na stronie: http://www.zanelemuholi.com/

10 komentarzy:

  1. Chętnie obejrzę, już samo zdjęcie jest zachwycające.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie, że właśnie teraz napisałaś o tym filmie. W przyszłym tygodniu będą go wyświetlać na festiwalu Africa in the Picture w Amsterdamie i mam nadzieję, że uda mi go obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Smaczna Książko :)
    Zanele Muholi robi zjawiskowe zdjęcia. Niełatwo było wybrać tylko jedno jako ilustrację.
    Z przyjemnością obejrzałabym wystawę jej prac, np. jako imprezę towarzyszącą podczas Parady Równości. Bez wątpienia więcej wnoszącą niż sztuczna i przypadkowo skomponowana "Ars Homo Erotica" prezentowana w 2010 r. w Muzeum Narodowym w Warszawie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Doroto,
    doskonały timing to oczywiście dzieło przypadku, ale miło mi się, że ułatwiłam wybór.
    Program Africa in The Picture zapowiada interesujący festiwal. Czy byłaś na jego wcześniejszych edycjach? Jeśli relacja z AITP pasowałaby do tematyki twojej afroczytelni, z chęcią ją przeczytam.
    Mnie na pocieszenie pozostaje Warszawski Festiwal Filmowy i nadzieja, że wśród kilku filmów o Afryce trafi się jakaś perełka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety jeszcze nie udało mi się wybrać na żaden festiwal AITP, choć mieszkam niedaleko Amsterdamu:( Planuję się wybrać w tę sobotę, ale napisania relacji raczej nie podejmę się.

    OdpowiedzUsuń
  6. errata: ...raczej się nie podejmę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla miłośników Afryki i filmów z Afryki jest jeszcze AfryKamera :) Festiwal, który prezentuje tylko kino afrykańskie... Pyszne i to, co niesamowite - jest tam dużo kobiet!

    OdpowiedzUsuń
  8. Oczywiście i przede wszystkim :)) Myślę, że nie tylko ja z niecierpliwością czekam na kolejną edycję. Dla Afryko-kinomanów to festiwal numer 1 w tej części Europy. I rzeczywiście filmów o kobietach nie brakuje, chociażby „Przede wszystkim życie” prezentowany w tegorocznej edycji, o którym również pisałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Warto było się wybrać na festiwal Africa in the Picture. A film "Kłopotliwa miłość" zdobył nagrodę publiczności:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z obejrzanych na fejsbukowej stronie festiwalu zdjęć wnoszę, że Zanele Muholi była gościem AITP. Niestety polski iplex już nie udostępnia "Kłopotliwej miłości". Kto się spóźnił, niech żałuje:)

    OdpowiedzUsuń