Autor: Kossi Efoui
Wydawnictwo: Karakter
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 204
W wysokim czarnym
cylindrze z pawim piórem, szerokimi bransoletami na obu nadgarstkach,
pierścieniami, kolczykami, barwnym szalem i żywiołową gestykulacją Kossi Efoui
wygląda niczym Boy George w szczytu popularności. W rzeczywistości to uznany dramaturg
i powieściopisarz, nie popowy wokalista. Tworzy we Francji, dokąd wyemigrował z
Togo w latach osiemdziesiątych na skutek represji politycznych, które dotknęły
go za działalność w ruchu studenckim.
„Witajcie, powracające widma”, polski debiut autora, to trzecia
w jego dorobku powieść, wyróżniona Prix des cinq continents w 2009 r. Kossi
Efoui wykorzystuje w niej umowny czas i miejsce, by rozprawiać o kwestiach
uniwersalnych. O powrocie do miejsc i ludzi, rozdzielonych przez lata krwawego
konfliktu. O składaniu dawnego życia z fragmentów wspomnień. O pojednaniu i
odbudowie w kraju, w którym zatracono wszelkie granice człowieczeństwa. O
zemście i sprawiedliwości.
Wskutek upadku instytucji państwowych, obecność
międzynarodowych sił rozjemczych stwarza pozory prawa i porządku. Od dziesięciu
lat linia demarkacyjna rozdziela miasto Gloria Grande, zasieki z drutu
kolczastego Glorię Północną od Południowej, a niemal wszystko określa się
mianem „czasowe” lub „dorywcze”. Główne role w powrocie do normalności przyjęli
na siebie biali, szkoląc „byłych wędrownych podrzynaczy gardeł” na „żołnierzy
dobrej woli” i lecząc dusze dzieci „artoterapią bez granic”.
Czy wzorował się na ludobójstwie rwandyjskim? W rozmowie z
Tainą Tervonen przeprowadzonej dla africultures.com Kossi Efoui odpowiada następująco:
„Skłamałbym mówiąc, że o tym nie myślałem. Zaproszono mnie do Rwandy, ale nie
mogłem tam pojechać, w sensie: nie byłem w stanie. Byłem przerażony, nie
wiedziałem… Ale równocześnie ta historia mną zawładnęła.” Zainteresowało go
wytyczanie umownej linii demarkacyjnej między zwaśnionymi grupami. Mówienie o
wojnach międzyetnicznych jako sposobie na zdystansowanie się od zajść, by
wykazać, że nie mogły wydarzyć się we współczesnej Europie. Dlatego Afryka u
Kossiego Efoui to tylko teatralna scenografia, w której rozegrała się
ogólnoludzka bratobójcza tragedia.
Zresztą autor czerpie z teatru pełnymi garściami: w doborze
słów, motywów, konstrukcji dialogów i przedstawieniu postaci. Xhosa-Anna nie
rozstaje się z suknią ślubną, którą wzięła z rozbitej witryny podczas rozruchów.
Rebelianci, strojąc się w blond peruki i baletowe spódniczki, wyglądają niczym
„trupa klaunów, szykujących się do roli negrów w filmie Tintin w Kongo.”
Kossi Efoui jest uwrażliwiony na brzmienie i wieloznaczność
wyrazów. Po grę słów sięga również w tytule. Francuskie „revenant” to
równocześnie osoba powracająca po długiej nieobecności, jak i duch zmarłego
nawiedzający świat żywych. Jedynym z powracających jest narrator powieści,
który podąża śladem Asafo Johnsona i Mozai, dawnych przyjaciół z trupy
teatralnej. Narrator nie jest ofiarą w sensie dosłownym, nie uczestniczył w
konflikcie. Wie jednak, jak potoczyło się życie obu przyjaciół, niegdyś
wrażliwych intelektualistów. Ta świadomość każe mu zmierzyć się z widmem
przeszłości. To zaś oznacza konieczność przekraczania granic między Północą i
Południem, żywymi i umarłymi, a także fikcją i rzeczywistością, jak u Jeana
Hatzfelda w „Nagości życia”: „Kiedy naprawdę przeżyło się koszmar na jawie, nie
dzieli się już myśli na dzienne i nocne.”
Kossi Efoui pisze tak, że chwilami czytanie jego prozy nie
wystarcza. Chce się ją wypowiadać na głos, usłyszeć, odegrać. Na ten aspekt
pisarstwa Kossiego Efoui zwrócił uwagę francuski noblista Jean-Marie Le Clézio,
określając ją mianem inkantacji: „To wspaniały przykład tego, co można osiągnąć
łącząc moc ustnego przekazu zaczerpniętą z teatru i tajemniczą, niejasną siłę
prozy.[1]”
[1] Cytat za: http://www.librespace.com/Kossi-Efoui-un-vrai-decodeur
Bardzo ciekawy pomysł na blog! Realizacja pomysłu też fajna i potrafisz zachęcić do czytania książek.
OdpowiedzUsuńDodaję Twój blog do obserwowanych!