04 czerwca 2011

Babcia w Afryce

Autor: Basia Meder
Wydawnictwo: Poznaj Świat
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7380-852-2
Ilość stron: 261

Lekturę „Babci w Afryce” rozpoczynałam pełna podziwu dla autorki za zrealizowanie projektu, o którym wielu marzy, a tylko nieliczni mają odwagę wcielić w życie.

W 2002 roku, po 32 latach pracy informatyczki w Polsce i w Australii, rok po przejściu na emeryturę, Basia Meder wyrusza w podróż życia na kontynent afrykański. Zamierza odwiedzić tak wiele krajów, jak tylko możliwe. W tydzień po przylocie, Afryka wita ją „po afrykańsku”. W Madagaskarze trafia na kulminację sporów o władzę między Markiem Ravalomananą a Didierem Ratsiraką, uliczne blokady, próby sparaliżowanie życia kraju, masowy odwrót turystów.

Niezrażona, kontynuuje przygodę. „[…] wędrowałam po Afryce nie po to, by zgłębiać tutejsze polityczne meandry. Moja ciekawość koncentrowała się głównie na obserwacjach życia codziennego.”  - pisze Meder. Podczas 13 miesięcy podróży odwiedza aż 21 krajów, realizując równocześnie swoje pasje. Fotografuje, a zrobione zdjęcia posłużą potem do ilustracji książki. Podziwia przyrodę. Chodzi po górach. Zwiedza parki narodowe  i z niemal dziecięcą radością reaguje na wszelki spotkane zwierzęta. Poznaje ludzi: backpackersów z całego świata i mieszkańców odwiedzanych miejsc.

Jest bezpośrednia i ciekawa świata. W RPA prosi o możliwość zwiedzenia szkoły. Bawi się z dziećmi. W Namibii bierze udział w tradycyjnej ceremonii plemienia Herrero. W Zimbabwe robi sobie afrykańskie warkoczyki. W Suazi przywdziewa sarong, aby móc uczestniczyć w uroczystości Tańca Trzcin. W górzystym Lesoto odkrywa prawdziwą zimę ze śniegiem i dziesięciostopniowym mrozem. Podczas pobytu w Malawi choruje ma malarię. Na pewien czas przerywa wyprawę, by w Tanzanii nabrać sił przed kolejnym etapem: środkową i północną częścią kontynentu, który opisze w kolejnej książce „Babcia w pustyni i w puszczy”.

Mogło by się wydawać, że taka wyprawa to materiał na doskonałą literaturę podróżniczą. A jednak, mimo walorów nie podlegających dyskusji, książkę czytało się trudno. Długo oswajałam się z językiem pełnym onomatopei: bum, bum, bum…, klik, klik…, mniam, mniam…, tam, tam, tam… i krótkich dialogowych wstawek rozbijających spójność narracji. Szukałam faktów, a znalazłam wrażenia, refleksje i przeładowane szczegółami opisy prozy życia: młócki, przygotowywania posiłków. Wzmianki o kolonialnym dziedzictwie i aktualnej sytuacji odwiedzanych państw (przydatne dla czytelników pozbawionych elementarnej wiedzy na temat Afryki), pozostawiły niedosyt.

Mimo to sięgnę po drugą książkę Basi Meder. Po pierwsze, ze względu na opisywane w niej kraje. Jestem ciekawa wrażeń z Rwandy, Ugandy, Mali… Po drugie podziwiam nie tylko odwagę Meder, ale przede wszystkim rozsądek i przygotowanie do wyprawy. Warto sięgnąć po „Babcię w Afryce” chociażby ze względu na ostatni, pełen cennych wskazówek rozdział.

W kwietniu 2011 roku „Babcia w Afryce” została wyróżniona Travelerem 2010 w kategorii „Podróżnicza książka roku.

Polecam również wywiad z Basią Meder na stronie National Geografic Polska: http://www.national-geographic.pl/aktualnosci/pokaz/babcia-to-brzmi-dumnie/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz